Słyszałam ostatnio opowieść znajomej p. Dyrektor przedszkola, w którym do grupy 3 latków dołączył maluch, inny niż inni, trochę bardziej energiczny, czasami agresywny, używał słów krzywdzących kolegów lub panią, nie potrafił się skoncentrować tak długo jak koledzy. Zaczepiany, reagował nieadekwatnie do sytuacji. Sytuacja normalna w każdej grupie przedszkolnej. I co się wydarzyło? Odbyło się spotkanie zaniepokojonych rodziców grupy. Znaczna część … wyraziła chęć pomocy. Ustalono jej zakres i wsparcie. Włączono do niej dzieci. Nie do wiary w tym pędzącym świecie. W świecie wysokich oczekiwań względem siebie i innych, świecie ocen, a nie szacunku i chęci rozwiązania sytuacji. Naturalnym procesem byłoby raczej oddelegowanie malucha do domu i zrzucenie odpowiedzialności na mamę (tata jest najczęściej wyłączany z odpowiedzialności wychowawczej), skomentowanie jej małych kompetencji i zamknięcie tematu.
Jakie jest Państwa zdanie na ten temat?
Zgodnie ze znanym afrykańskim przysłowiem potrzeba całej wioski, aby wychować dziecko. Cała wioska to my dorośli i dzieci, którzy mamy obowiązek wziąć udział w procesie dorastania bliskich nam osób – również kolegów z grupy przedszkolnej. Żyjemy w społeczeństwie i chcemy, aby nasze dzieci doskonale radziły sobie w tym środowisku. Warto więc skorzystać z doświadczeniem naszych przodków.
Młodzi ludzie często wybierają życie w innych miastach niż rodzice, zostają sami w procesie wychowania. Jednak wioska to nie tylko rodzina, ale i całe otoczenie naszego dziecka – nie tylko rodzice, rodzeństwo, dziadkowie, ciocie, czy wujkowie, ale również nauczyciele, instruktorzy, mentorzy, znajomi. To wszyscy Ci, którzy z jakiś przyczyn są obecni w naszym życiu i przez to tworzą je wspólnie z nami.
Wychowanie dziecka to złożony i długofalowy proces. Pragniemy, aby w dorosłym życiu było ono dobre, szczęśliwe, radosne, empatyczne, ale także zaradne i umiejące poradzić sobie w trudnych chwilach. To wszystko wymaga czasu, siły, cierpliwości, ale także współpracy i pomocy. Doświadczamy na swojej drodze chwil gorszych i lepszych. Każdy z nas musi sobie z nimi radzić. Ile osób, tyle pomysłów rozwiązania problemów. I w tej różnorodności tkwi piękno każdego z nas. Piękno, które pokazujemy naszym dzieciom. Mama i tata reagują na dane sytuacje w określony sposób, zupełnie inaczej może postąpić babcia, odmiennie przedszkolny wychowawca. Czy to źle? Absolutnie nie. To bardzo dobrze. Pokazujemy dziecku w ten sposób, że nasz świat i ludzie są różni, i że to jest normalne. Inne reakcje, sposoby zachowania nie oznaczają, że ktoś jest zły. Uświadamiają dziecku, że może być sobą, może czuć inaczej, czy mieć inne pomysły na rozwiązanie trudnych sytuacji. Dzięki temu może się rozwijać, doskonalić i kształcić swój charakter.
Istotną kwestią jest tutaj wspomniana już wcześniej współpraca i pomoc. Cała wioska musi ze sobą współpracować i wzajemnie sobie pomagać, aby osiągnąć zamierzony cel. Pomóc nam może:
- aktywne uczestniczenie w życiu przedszkolnym rodziców, rodzeństwa i krewnych dziecka,
- otwarty kontakt z wychowawcą, bazujący na zaufaniu i otwartości – nie tylko oczekiwaniach rozwiązania sytuacji, ale i brania w nich czynnego udziału
- szczere rozmowy, informowanie o wszelkich sytuacjach, które mogą wpłynąć na dane zachowanie malucha,
- traktowanie dziecka jako pełnoprawnego członka wioski. Ma swoje zdanie i potrzeby, w realizacji których pozostali członkowie wioski mogą mu pomóc,
- rodzice, nauczyciele, rodzina – wszyscy powinni dbać o wspólne relacje, być na siebie otwarci i przyjaźni. Takie wzajemne poznanie się znacznie ułatwi współpracę. Nauczyciel znając domową sytuację dziecka, będzie w stanie wyciągnąć dokładniejsze wnioski i określić dalszy plan postępowania i działania wspierający zasady wychowawcze rodziców,
- w każdej chwili powinniśmy móc prosić innych o pomoc bez obawy o krytykę i z nadzieją na wsparcie.
A my rodzice dajmy sobie chwilę oddechu. Nie bójmy się. Czasami takie obiektywne spojrzenie na sytuację, która nam się wydaje w danym momencie bez wyjścia, może zdziałać wiele dobrego. Pokazujemy przy tym dzieciom, że owszem powinny zdobyć umiejętność radzenia sobie z problemami, ale także mogą poprosić o pomoc i to też jest w porządku. Świadomość istnienia kogoś bliskiego (poza mamą i tatą) jest bardzo cenne. Pozwala mu zbudować zaufanie do innych i wiarę, że są ludzie, którzy zawsze będą obok, pomogą, gdy trzeba i wesprą nas w każdej sytuacji.
Rozmawiajmy ze sobą. Mówmy o swoich obawach, problemach i wątpliwościach. Takie poznanie siebie pozwoli nam lepiej funkcjonować w naszej wiosce. A z drugiej strony bądźmy otwarci na innych i ich problemy wychowawcze. Postawmy na szukanie rozwiązań i włączmy w to nasze dzieci. Bo zbudowanie u nich kompetencji empatii, zrozumienia, współpracy będzie bardziej bezcenne niż nauka pisania i czytania.
Życzymy wszystkim otwartej wioski wzajemnego zrozumienia i uważności na innych.