Mały człowiek każdego dnia wystawiony jest na działanie niezliczonej ilości bodźców. Żeby jednak dziecko wraz z całą tą ferią wrażeń sensorycznych nie pogrążyło się w chaosie i mogło na nie odpowiednio reagować, matka natura wymyśliła coś, co gdy dobrze działa, zapewnić mu może bezpieczną równowagę i optymalne funkcjonowanie. To „coś” nazywamy integracją sensoryczną. Co jednak jeśli jest ona zaburzona? Czy biorąc pod uwagę jej założenia i propozycje, jesteśmy w stanie w tym trudnym czasie izolacji w czterech ścianach, w jakikolwiek sposób pomóc, na przykład, naszym „żywym srebrom”? I w związku z tym sobie?... Jesteśmy.
Czym tak naprawdę jest integracja sensoryczna?
Czym tak naprawdę jest integracja sensoryczna? To proces neurologiczny odpowiadający za właściwą rejestrację bodźców, które docierają do człowieka (tak dużego, jak i małego), wszystkimi zmysłami jednocześnie. Sama twórczyni teorii integracji sensorycznej A.Jean Ayres definiowała SI jako „proces neurologiczny organizujący wrażenia płynące z ciała i środowiska, pozwalający na efektywne interakcje z otoczeniem”. To właśnie dzięki niemu (poprzez szybkie i precyzyjne odbieranie bodźców z ciała i otoczenia, przez różnicowanie, modulację oraz ich interpretację) człowiek strukturyzuje w swojej głowie odbiór świata zewnętrznego i dzięki temu rozwijać może coraz lepsze reakcje adaptacyjne. SI to fundament rozwoju bardzo wielu ważnych funkcji w naszym życiu: ruchowych, mowy, emocji, uwagi, percepcji, uczenia się, a nawet zachowań społecznych. Dlatego też, jeżeli w naszym organizmie wszystkie napływające z zewnątrz informacje są odbierane i przetwarzane poprawnie (czyli proces integracji sensorycznej przebiega bez zakłóceń) – widzimy świat jako przyjazne środowisko i dobrze w nim funkcjonujemy. Potrafimy trafnie ocenić sytuacje w której się znajdujemy, a co najważniejsze, nasze reakcje są adekwatne do sytuacji. Natomiast gdy mózg nie jest zdolny do prawidłowego przetwarzania bodźców zmysłowych, pojawiają się problemy.
Może okazać się wtedy, na przykład, że dziecko w wyniku specyficznych zaburzeń sensorycznych jest nadmiernie ruchliwe, nadpobudliwe i ma kłopoty z koncentracją uwagi (warto od razu podkreślić, że rodzajów zaburzeń przetwarzania sensorycznego jest wiele i dawać one mogą bardzo różne objawy – niekoniecznie nadpobudliwość psycho-ruchową). W przypadku jednak dzieci hiperreaktywnych z zaburzeniami SI zawsze będziemy mówić o nieprawidłowej modulacji sensorycznej. O co w tym chodzi? By aktywność neuronalna mogła u człowieka przebiegać prawidłowo, potrzebna jest właściwa modulacja sensoryczna, a ta w dużej mierze zależy od odpowiedniego poziomu neurotransmiterów w organizmie: dopaminy, adrenaliny i serotoniny . Podczas badań jednak, szczęśliwie okazało się , że na regulację tychże neurotransmiterów sami możemy mieć wpływ. Na przykład poprzez celowe bodźcowanie systemu nerwowego, dostarczając wrażeń czucia głębokiego . Na ratunek przychodzi tu więc propriocepcja – czucie, które pochodzi z więzadeł, mięśni, stawów i ścięgien.
Czy w związku z tym, w dobie przymusowej korona-izolacji w domu, bez pomocy terapeuty i secjalistycznego sprzętu jesteśmy w ogóle jakoś w stanie wyciszyć nasze “żywe srebro” z problemami modulacji sensorycznej?
Jesteśmy. Oczywiście nie zastąpi to profesjonalnej diagnozy, a potem terapii, natomiast na pewno doraźnie pomoże. Dlatego zanim nasza pociecha będzie mogła trafić do gabinetu SI, warto w formie wspólnej zabawy w domu, wdrożyć regularne aktywności, które mogą pomóc wyhamować pobudzenie systemu nerwowego naszego malucha, zmniejszyć jego aktywność i kłopoty z koncentracją.
Oto wyciszające aktywności do zaadoptowania w domu, które dostarczą naszemu malcowi wrażeń czucia głębokiego:
- Dwa razy dziennie (rano i wieczorem) mocniejsze wycieranie dziecka różnymi preferowanymi przez niego fakturami (nogi, ręce, plecy, głowa)
- Masaż ciała zmiennymi fakturami podczas kąpieli
- Dociskanie, oklepywanie, wałkowanie, zwijanie w matę, koc (głowa dziecka pozostaje na zewnątrz)
- Wałkowanie dużą piłką, wałkowanie butelkami wypełnionymi wodą o różnej temperaturze (zimna i ciepła)
- Zabawa w naleśnik – na podłodze kładziemy koc, dziecko kładzie się na jego skraj, toczymy dziecko przed sobą (jak beczkę) jednocześnie zawijając dziecko w materiał, a następnie tocząc odwijamy
- Zabawa w koguty – przepychanie się rękami, zachęcanie dziecka by przenosiło, przepychało itp cięższe rzeczy
- Robienie misia – czyli mocne przytulanie się za pomocą „niedźwiedzich uścisków”)
- Baraszkowanie, toczenie się, przewracanie na poduchy, materac, przeciąganie, wypychanie, przepychanie
- Bitwa na poduszki
- Poduszki łagodniej – przygotowujemy poduszki różnej wielkości oraz ciężkości z odmiennych materiałów, i poklepujemy poduszką po wybranych częściach ciała (kolana, plecy, dłonie itp.)
- Chodzenie, czworakowanie, podskakiwanie, skakanie na trampolinie
- Odpychanie oburącz dużej piłki, uderzanie w piłkę rękoma, ugniatanie jej różnymi częściami ciała
- Czarodziejski tunel – kilka krzeseł stawiamy jedno za drugim i przykrywamy kocem, gdy powstaje tunel, dziecko przeciska się przez niego
- Domowy tor przeszkód ze ścieżką sensoryczą – tor przeszkód zrobiony z tego, co mamy w domu: miękkich puf, foteli, stołu, poduszek, kocy, wycieraczki, misek z fasolą, grochem, ryżem, mąką, soczewicą itp
- Mumia – czyli zabawa bandażem – zawijamy dziecko bandażem elastycznym
- Masy plastyczne o różnej gęstości – ugniatanie, wałkowanie, klepanie, masowanie nimi ciała
Ponieważ oczywistym jest fakt, że system proprioceptywny (czucie głębokie) nierozerwalnie współpracuje jednak z systemem przedsionkowym, który odpowiada za czucie naszego ciała w przestrzeni (daje nam informację gdzie znajduje się nasze ciało względem przyciągania ziemskiego), warto w domowy tryb “zabawowej aktywności terapeutycznej SI”, włączyć również ćwieczenia zapewniające doznania i z tego ostatniego systemu. Najlepiej stosować je naprzemiennie z propozycjami “proprioceptywnymi” lub jeśli się da – łączyć je, zawsze natomiast, kończąc na stymulacji czucia głebokiego, a najlepiej na spokojnym, uciskowym masażu ciała.
Poniżej więc „domowe” propozycje stymulacji układu przedsionkowego:
- Duża piłka – balansowanie na brzuchu, na plecach (jeżeli dziecko na to pozwala)
- Bojka – pozycja na „kołyskę”, zadanie polega na jak najdłuższym utrzymaniu się w niej, pomimo ruchów całym ciałem w przód, w tył i na boki
- Zegar – trzymamy dziecko na kolanach, oparte o nas całym ciałem; mówimy „duży zegar bije bim-bam” i wyciągamy swoje i dziecka ręce wyciągnięte do boku, tak przenosimy ciężar ciała z jednej strony na drugą, potem mówimy „mały zegarek cyka cyk-cyk” ruchy głową i tułowiem w przód i w tył wraz z dzieckiem, na koniec „budzik robi drrrrry” potrząsamy całym ciałem tak, by i dziecko się całe zatrzęsło
- Zamknięty hamak – bujanie dziecka w kocu do przodu, tyłu na boki
- Sanki – dziecko siedzi na kocu, a my chwytamy za jego rogi i ciągniemy po pokoju, zmieniając tempo i robiąc nieoczekiwane zwroty; dziecko może także leżeć na brzuchu, na plecach
- Nietypowa huśtawka – na podłodze kładziemy deskę do prasowania na której kładziemy dziecko, chwytamy koniec deski przy głowie dziecka i lekko unosimy ją nad podłogę; w ten sposób huśtamy malucha w górę, w dół i na boki
- Dziecko leży na kocyku, na plecach, z uniesionymi rękami, chwytamy je za ręce, lekko unosimy i kołyszemy na boki
- Kołowrotek z przeszkodami – siedzimy na podłodze „po turecku”, dziecko chodzi dokoła, a my wystawiamy przeszkody (ręce, nogi), które ono przekracza; maluch przechodzi pod-nad ręką lub nogą
- Auto – stawiamy dwa krzesła jedno za drugim, siadamy na nich wraz z dzieckiem i udajemy, że jedziemy samochodem, kręcimy kierownicą (przechylamy się na boki), hamujemy i dodajemy gazu (ruchy ciała do przodu i do tyłu), jedziemy po nierównej drodze (podskakujemy)
- Uwaga krokodyl – na podłodze rozmieszczamy gazety (mniejsze i większe kawałki) – są to kamienie w wodzie – idziemy gęsiego, przechodząc i/lub skacząc z jednego kamienia na drugi, by nie wpaść do wody i dać się zjeść krokodylowi
- Batuta – na podłodze kładziemy sznurek, i próbujemy gęsiego (najlepiej boso) chodzić po leżącym pasku tak, by nie wyjść stopą poza niego; możemy także chodzić do tyłu, bokiem itp.
- Zbijanie baniek mydlanych – ręką, nogą, rakietkami, łapanie baniek oburącz, w kubeczki, na łyżki itp
- Skakanie, przewracanie się i spadanie na materac dmuchany (materac napompowany nie na max)
Nie ma co ukrywać – okres przymusowej izolacji związanej z epidemią koronawirusa dla nikogo nie jest łatwy. Co mają jednak powiedzieć rodzice, których dzieci w związku z zaburzeniami integracji sensorycznej cierpią na niewłaściwy poziom pobudzenia ośrodkowego układu nerwowego przejawiający się nadpobudliwośćią psycho-ruchową? Dodajmy jeszcze – nadpobudliwością zamknętą aktualnie w czterech ścianach?… Cóż, najlepiej dużo nie mówić, tylko… działać. Po prostu – w domowy rytm życia wkomponować wyciszające ćwieczenia SI, a przy okazji świetnie się bawić ze swoimi dziećmi.