„Ma zdolności wokalne po mamie”, „Zobacz jak doskonale radzi sobie na boisku. Będzie sportowcem jak jego tata” – bez końca można wymieniać i przypisywać dzieciom cechy, które „rzekomo” odziedziczyły po rodzicach, dziadkach itp. Czy w myśl zasady, że sukces ma wielu ojców, a porażka żadnego, zawsze kiedy dziecko robi coś dobrego wrodziło się do Ciebie, a kiedy zacznie rozrabiać – do drugiego rodzica;)?
Jak jest naprawdę?
Prawda jest taka, że dziecko nie rodzi się ani dobre, ani złe. O ile kolor włosów, oczu, czy wzrost są w pewien sposób uwarunkowane genetycznie, o tyle ich sposób zachowania i postępowania w dużej mierze zależy od nas, od naszych zachowań, rekacji – w końcu dzieci są świetnymi obserwatorami. Bardzo często wydaje nam się, że dzieci czegoś nie widzą, nie słyszą – nic bardziej mylnego. One doskonale wiedzą i wyczuwają, kiedy coś się dzieje. W następstwie same reagują na określone sytuacje w podobny sposób do swoich opiekunów. Dlatego tak ważne jest przekazywanie im odpowiednich emocji i wrażeń.
Czy odpowiednich znaczy tylko dobrych? Absolutnie nie.
Każdy z nas ma chwile lepsze i gorsze. O ile te pierwsze momenty są przez wszystkich akceptowane tzn. radość, szczęście, euforia, o tyle ciężkie sytuacje wymagają od nas umiejętności opanowania stresu. Nikt z nas nie lubi się złościć, gniewać, płakać. Niemniej jednak to także są emocje, z którymi mamy do czynienia na codzień. One nie są złe – są tak samo potrzebne jak te dobre. Paletę towarzyszących nam uczuć możemy porównać do tęczy – wielobarwność jej kolorów oddaje ludzkie emocje. Musimy nauczyć nasze dzieci radzenia sobie z nimi. W Baby City dbamy o naszych podpopiecznych i dokładamy wszelkich starań, aby nauczyć się akceptowania siebie i swoich emocji. Podczas Dni Rodziny 2019 (https://baby-city.pl/dni-rodziny-2019/) mieliśmy okazję wystąpić w przedstawieniu pt. Rainbow, które doskonale przedstawia tę kwestię.
Nasze postępowania i towarzyszące temu odczucia są uwarunkowane otaczającym nas światem i sytuacjami. Jeśli wydarzy się coś dobrego – jesteśmy szczęśliwi. Jeśli coś pojdzie nie po naszej myśli, pojawią się problemy – złościmy się.
Mówi się, że żyjemy w „zamkniętych czasach” – osiedlowe szlabany, bramy, prywatne szkoły, studia. Wszystko po to, by zapewnić dzieciom wszystko co najlepsze. Często nie mamy świadomości, że rozkładając nad nimi taki ochronny parasol niejednokrotnie odcinamy ich od realnego świata. Realnego to znaczy takiego, który nie jest wyłącznie dobry, ale niesie również te gorsze chwile. Nie unikniemy wyzwań, z którymi przyjdzie się zmierzyć w dorosłym życiu. Zamiast całkowicie chronić dzieci przed trudnościami, warto jest nauczyć ich metod radzenia sobie z problemami. Zaprocentuje to w przyszłości, kiedy sami wyruszą w świat – bez rodziców u boku.
Emocje, problemy, chwile dobre i złe – ich akceptowanie i umiejętność radzenia sobie z nimi są bardzo ważne i mają kluczowe znaczenie w wychowaniu młodego człowieka. My dorośli – jako wzór do naśladowania, jesteśmy odpowiedzialni za przekazanie cennych wartości – miłość, przyjaźń, szacunek, troska, empatia itp. Jesteśmy odpowiedzialni, ale także tej odpowiedzialności musimy nauczyć nasze dzieci.
Wymagając od nich – wymagajmy też od siebie. Szanujmy ich zdanie, słuchajmy, dbajmy o wspólne relacje. Pozwólmy im podejmować pewne decyzje i brać za nie odpowiedzialność. Jeśli młody człowiek zrobi coś nieodpowiedniego – pozwól mu ponieść konsekwencje. Wytłumacz, rozmawiaj, znajdźcie WSPÓLNIE rozwiązanie. Może wymaga to więcej poświęceń lub pracy, ale przyniesie zamierzony efekt.
Co znaczy WSPÓLNIE?
To znaczy wspólnie z dzieckiem. Nie sama mama, tata, czy rodzice. Włączmy w rozmowy dziecko. Niech samo spróbuje znaleźć rozwiązanie w danej sytuacji. Pokażmy im też, że jesteśmy gotowi zawsze im pomóc i poświęcić czas. Przekażmy im świadomość, że mogą na nas liczyć, porozmawiać w każdej sytuacji, a my WSPÓLNIE z nim zrobimy wszystko, aby rozwiązać problem.
Pozwólmy dzieciom na poznawanie świata. Niech odkrywają nowe rozwiązania, niech budują mosty i je pokonują. Pokażmy im, że problemy są, ale są też ich rozwiązania. Przedszkolaki w Baby City uczestniczą w różnych zajęciach, które budzą w nich kreatywność, ciekawość świata oraz kształtują cierpliwość i konsekwencję.
Zajęcia dodatkowe, oferowane przez Baby City, wspierają rozwój dziecka i kształtują jego cechy charakteru. W domu także możemy budować oazę rozwoju. W jaki sposób?
Mamo – pozwól dziecku pomóc zrobić ciasto. Pewnie będzie większy bałagan, ale i więcej radości. Tato – na pewno przydałby Ci się mały pomocnik przy skręcaniu tej szafki, prawda? To bardzo przydatne metody w kształtowaniu cech dobrego człowieka. Zobaczysz jak szybko zaprocentują.
Nie wyręczaj dziecka we wszystkim. Wyznaczcie zakres jego obowiązków. Niech wie, że jest tak samo ważne w domu jak jego rodzice. Skoro mama gotuje, sprząta, a tata zrobi zakupy i naprawi kran, czy odwrotnie -nasze dziecko potrafi samo po sobie posprzątać, odnieść swój talerzyk i sztućce po skończonym posiłku, a brudne ubranie włożyć do kosza na pranie. Pozwólmy mu poczuć się potrzebnym – jest takim samym, pełnowartościowym członkiem rodziny.
Dzieci mogą i potrafią bardzo wiele. Musimy im tylko dać czas i możliwość wykazania się. Przedszkolaki w Baby City bardzo lubią pomagać i angażować się we wszelkie możliwe akcje. Dbają o środowisko i wspierają ekologię. Zbierają zakrętki, makulaturę, biorą udział w akcjach charytatywnych, kiermaszach świątecznych. Uczą się, że mogą wiele pomóc. Mogą i chcą.
Ostatnio wspólnie wspierają akcję pomocy dla p. Romana Persony, znanego jako Pan Ekolog. Dzieci przygotowują w przedszkolu i w domu różne przysmaki, organizują fanty przeznaczone na licytacje, z których dochód będzie przeznaczony na odbudowę Zagrody Per Zoo – więcej w DDTVN.
Janusz Korczak powiadał: ” Mów dziecku, że jest dobre, że może, że potrafi”. Mówmy dzieciom, że są dobre, wzmacniajmy w nich wiarę w siebie i dajmy siłę do walki z przeciwnościami losu. Nauczmy ich radzenia sobie z nimi i sposobów rozwiązywania problemów. Niech akceptują siebie, swoje emocje i uczucia – bo są wspaniali tacy jacy są.